W moim domu rodzinnym nie jadło się chłodników i zawsze miałam do nich nastawienie typu "nie, bo nie". Dzisiaj, jako że zostałam w pewien sposób zobligowana posiadaniem botwinki, znalazłam kilka przepisów w internecie, połączyłam w jeden i dodałam coś od siebie.
Składniki:
pęczek botwinki z małymi buraczkami
1,5 litra kefiru
pęczek koperku
duży ogórek
sól do smaku
biały pieprz
ząbek czosnku
Botwinkę drobno kroimy, buraczki obieramy i kroimy. Zalewamy odrobiną wody tak, żeby możliwe było zagotowanie i podduszenie. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy jeszcze 15 minut. Odstawiamy, studzimy. Dorzucamy ząbek czosnku i całość miksujemy. Następnie dodajemy kefir, posiekany koperek oraz pokrojonego w kostkę ogórka (można też zetrzeć na tarce). Doprawiamy solą i białym pieprzem. Jeśli wolimy bardziej kwaśne, polecam dodanie soku z połówki cytryny. Wstawiamy do lodówki na kilka godzin. Podajemy z jajkiem na twardo lub solo. Smacznego!
najlepsze są własne udoskonalenia:)
OdpowiedzUsuńO tak! Nie zdarza mi się gotować ściśle według przepisu ;)
Usuńjakoś nigdy nie mogę się przekonać do chłodniku..
OdpowiedzUsuńTeż nie mogłam, ale postanowiłam zaryzykować i efekt mnie pozytywnie zaskoczył :)
Usuńcudny kolor! ostatnio pierwszy raz jadłam taki chłodnik w restauracji i naszła mnie chętka na własnoręcznie zrobiony taki chłodnik. Pyszności!
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis.
Pozdrawiam
Monika
Dziękuję i mam nadzieję, że będzie smakował :)
UsuńŚwietny chłodnik, wygląda pięknie kolorowo i przepysznie ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten kolor :))
OdpowiedzUsuń